Wielu z nas czeka na nie cały rok. Są soczyste, słodkie, błyszczące – polskie truskawki mają swoich wielbicieli. Kiedy trafią na rynek konkurencja z Hiszpanii czy Turcji musi się wycofać. W tym roku nieco drobniejsze, ale nadal pyszne, pojawiły się wcześniej niż zwykle.
Prawdopodobnie jeszcze w maju, a nie jak zazwyczaj na początku czerwca, zakończą się zbiory wcześnie dojrzewających odmian. Miała na to wpływ gorąca wiosna, która przyspieszyła również wegetację późniejszych gatunków. Wysyp owoców skutkował spadkiem cen.
Podczas gdy jeszcze tydzień temu notowania cen truskawek deserowych kształtowały się na poziomie 6-7 zł, obecnie za kilogram tych owoców na rynkach hurtowych trzeba zapłacić od 3 do 4 zł. – Rok temu cena była dwa razy wyższa – zauważa Andrzej Burdelas, hurtownik z Praskiej Giełdy Spożywczej.
Ta cena jest za niska zarówno dla producentów jak i sprzedawców. – Dla plantatora satysfakcjonująca cena rynkowa to 5 zł za kilogram truskawek. Niższa cena sprawia, że produkcja jest na granicy opłacalności. Niestety, często w sprzedaży detalicznej narzucana jest nawet 100-proc. marża – mówi Tomasz Pieniak, właściciel firmy EkoPland, producent truskawek i sadzonek, który 5 czerwca br. będzie gościem Dnia Truskawki na Praskiej Giełdzie Spożywczej.
Także część hurtowników skarży się na obecny poziom cen. – Wiadomo, że konsumentów przyciąga niska cena. Ale dla nas oznacza niższe marże i mniejsze zyski – mówi Andrzej Burdelas. – Zdarza się, że nawet tracimy – dodaje. Niskie ceny nie martwią Włodzimierza Gryciuka, który również prowadzi sprzedaż hurtową na Praskiej Giełdzie Spożywczej. – Kiedy owoce są tańsze znajdują wielu kupujących, także tych z mniej zasobnym portfelem. Natomiast przy wzroście cen spada popyt – mówi.
Czy takie ceny utrzymają się? Tu zdania są podzielone. – W mojej opinii ceny prawdopodobnie nie zmienią się znacząco, nie spodziewam się gwałtownych zwyżek. Mamy w tym roku wysokie zbiory. Kończą się już co prawda truskawki spod osłon, ale zaraz pojawią się gruntowe. Pogoda jest dobra, ciepło, wilgotno – to sprzyja dojrzewaniu truskawek – zauważa Andrzej Burdelas. Natomiast Tomasz Pieniak uważa, że ceny wkrótce wzrosną. – Wraz z zakończeniem sprzedaży truskawek spod osłon spadnie podaż. Pogoda się stabilizuje, więc na truskawki o średniej porze dojrzewania trzeba będzie jeszcze trochę poczekać . Tymczasem konsumpcja ruszyła, ludzie będą poszukiwać owoców – twierdzi plantator. Truskawek gruntowych może być także trochę mniej ze względu na przymrozki, które na początku maja zniszczyły część kwiatów.
Zapewne na ceny wpłynie też rozpoczęcie sprzedaży do przetwórstwa. – Dopóki przetwórnie nie kupują truskawek, na rynek trafia część owoców przemysłowych, a to skutkuje spadkiem cen – dodaje Włodzimierz Gryciuk. Jego zdaniem to, w jaki sposób będą się kształtowały ceny na rynku zależy także w dużej mierze od tego jak szybko pojawią się odmiany później dojrzewające. – Kiedy będzie przerwa w dostawie owoców na rynek nastąpi naturalny wzrost cen. Takie wahania są całkiem naturalne – mówi hurtownik.
Nie bez znaczenia będzie również sytuacja na rynkach eksportowych. – Zwłaszcza istotna będzie sprzedaż na Wschód – dodaje Włodzimierz Gryciuk. – Jeśli Rosjanie nie będą chcieli kupować naszych owoców, truskawki eksportowe trafią na polski rynek. To znów obniży notowania – wyjaśnia. Tomasz Pieniak tłumaczy, że za wschodnią granicę wysyłamy truskawki marmolada. – To odmiana, która przyciąga smakoszy na Wschodzie, na Zachodzie zaś nie jest zbytnio lubiana. Tym bardziej embargo ze strony Rosji wydaje się dla nas groźne – mówi. Te owoce zaczną dojrzewać za ok. 2 tygodnie, wtedy też sytuacja stanie się klarowna. – Liczymy jednak, że sprzedaż będzie przebiegać bez zakłóceń. W razie pojawienia się problemów opracowujemy jednak alternatywne drogi dystrybucji, m.in. przez Białoruś – wyjaśnia plantator.
Marmolada to jedna z odmian opracowanych i wyhodowanych we Włoszech. Jak zauważa nasz rozmówca, właśnie z Włoch pochodzi coraz więcej odmian, które znajdują zainteresowanie wśród polskich plantatorów. – Włosi mają specjalny system szkółkarstwa. Dzięki zrzeszeniu w stowarzyszenie mają dostęp do funduszy, które przeznaczają na hodowlę nowych odmian. Polacy obecnie nie mają szans z nimi konkurować – tłumaczy właściciel EkoPland. Duża część otrzymanych we Włoszech sadzonek spełnia wymagania polskiego klimatu, a szeroka gama odmian sprawia, że jest w czym wybierać. I tak zaniedbane odmiany zastępowane są nowymi.
Na popularności zyskują zwłaszcza odmiany deserowe. Coraz więcej plantatorów rezygnuje bowiem z produkcji truskawek przemysłowych , których sprzedaż jest mniej opłacalna i przewidywalna. Ceny w skupie owoców przeznaczonych dla przemysłu często nie osiągają poziomu kosztów produkcji. Na dniach powinien ruszyć skup w dużych firmach przetwórczych – rolnicy liczą, że cena tam zaoferowana będzie godziwa. Obecnie truskawki przemysłowe kupują jedynie mali przetwórcy, którzy proponują jednak ceny poniżej kosztów produkcji. – 90 gr za kilogram to niemal żart. Sam zbiór owoców jest droższy, nie wspomnę o konieczności odszypułkowania truskawek dla przetwórstwa oraz kosztach produkcji – mówi Włodzimierz Gryciuk. Jak zauważa Tomasz Pieniak, zbyt niskie ceny proponowane przez przetwórstwo prowadzą do rozchwiania rynku. – To skutkuje także tym, że maleje liczba producentów tych owoców, a plantatorzy, którzy pozostają na rynku nie decydują się na rozwój plantacji –wyjaśnia.
Producentów dotykają również rosnące koszty produkcji – z roku na rok coraz droższe są środki ochrony roślin oraz nawozy. Jednak najbardziej dotkliwy jest brak rąk do pracy. – Według oficjalnych danych poziom bezrobocia w Polsce sięga 13 proc. Ale producenci truskawek odnoszą wrażenie, jakby go wcale nie było. Z roku na rok coraz trudniej jest o pracowników. Jeśli tak dalej pójdzie, za trzy lata plantacje truskawek przemysłowych mogą całkiem zniknąć z mapy Polski – alarmuje Tomasz Pieniak. A tymczasem w ciągu kilku najbliższych lat może pojawić się nowy rynek zbytu, dotychczas postrzegany jako znaczący dostawca truskawek przemysłowych. Mowa oczywiście o Chinach. – W Chinach bardzo szybko rośnie konsumpcja truskawek – szacuje się, że są to wzrosty rzędu 20 proc. rocznie. Proporcjonalnie rosną także ceny. To sprawia, że chińskie truskawki są coraz mniej konkurencyjne dla krajowych. Co więcej, jeśli tamtejszy popyt będzie rósł w obecnym tempie, może okazać się, że w ciągu kilku lat Chińczycy z eksporterów staną się importerami tych owoców. To byłaby oczywiście szansa dla naszych plantatorów, o ile do tego czasu nasze plantacje przetrwają – twierdzi Tomasz Pieniak.
Szansą na ustabilizowanie rodzimego biznesu truskawkowego może być zwiększenie skali współpracy między rolnikami. Łączenie się w stowarzyszenia czy grupy producenckie daje siłę do walki z problemami i umacnia pozycję negocjacyjną. Cały czas jednak na drodze stają nasze wady narodowe, które sprawiają, że producenci zamiast jednoczyć się wolą między sobą konkurować. Są jednak chlubne wyjątki. Niektóre organizacje zrzeszające producentów, m.in. Stowarzyszenie Plantatorów Truskawki, zdecydowały się przeprowadzić kampanie promocyjne w Polsce a także za granicą: w Czechach, Austrii czy Finlandii. Wśród innych działań wspierających sprzedaż tych owoców będzie także DZIEŃ TRUSKAWKI organizowany we współpracy ze Związkiem Sadowników RP pod patronatem Prezesa Agencji Rynku Rolnego na Praskiej Giełdzie Spożywczej. Być może producenci działający w ramach m.in. Stowarzyszenia Plantatorów Truskawki, Kaszubskiego Stowarzyszenia Producentów Truskawek, Grupy Hortus czy Bio-Food Roztocze będą przykładem dla innych plantatorów, którzy pójdą w ich ślady.