Trudno wyobrazić sobie wigilijny stół bez karpia i rybnych dań. Jednak eksperci alarmują: tradycja tradycją jednak spożycie ryb w Polsce od kilku lat sukcesywnie spada i ta tendencja będzie się utrzymywać – bo ryby są coraz droższe. Do tego przedstawicielom rybnej branży sen z oczu spędza tania, zagraniczna konkurencja.
Według szacunków ekspertów z Instytutu Ekonomiki i Gospodarki Żywnościowej, w okresie od stycznia do września 2012 r. ceny ryb wzrosły o około 10 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Według szacunków GUS ceny ryb będą w grudniu tego roku o około 10 proc. wyższe niż przed rokiem.
– Silna dynamika wzrostu cen ryb jest od kilku lat utrzymywana. Jest to spowodowane wysokimi i rosnącymi cenami ryb na świecie – mówi Krzysztof Hryszko, ekspert Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Zdaniem ekspertów ryby są na tle żywności ogółem grupą produktów o relatywnie najwyższej dynamice wzrostu cen detalicznych. Specjaliści twierdzą, że w kolejnych miesiącach zapewne będzie można zaobserwować hamowanie silnej tendencji wzrostowej na rynku ryb – co będzie spowodowane barierą popytową i znacznym spadkiem konsumpcji ryb w Polsce.
Najszybciej drożejącymi artykułami są śledzie i ich przetwory, które są droższe nawet o 35 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Według ekspertów IERGiŻ ceny ryb słodkowodnych wrosły w ciągu trzech kwartałów tego roku o około 7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.
Wyjątek stanowi łosoś, którego ceny spadły o kilka proc.
– Łososie tanieją, gdyż 2 lata temu ich ceny mocno wzrosły. Przez niższą cenę spożycie łososia i jego przetworów wzrośnie w tym roku o kilkanaście procent – zaznacza Krzysztof Hryszko.
W hurtowni Lux na Praskiej Giełdzie Spożywczej w Ząbkach ceny ryb są zbliżone do tych ubiegłorocznych. Za kilogram śledzi matjas zapłacimy 13 zł, czyli tyle co przed rokiem.
– Filety mrożone są u nas tańsze niż rok temu czy latem tego roku. Mintaj mrożony kosztuje 10 i 20 zł (w zależności od jego rodzaju) wobec 12 i 21 zł w analogicznym okresie ubiegłego roku i latem – mówi Bogusława Suchecka, właścicielka hurtowni Lux.
Obecnie w hurtowni Lux na Praskiej Giełdzie Spożywczej kilogram dorsza kosztuje 22 zł, podczas gdy latem trzeba było zapłacić za tę rybę 24 zł. Właścicielka hurtowni twierdzi, że ceny ryb powinny utrzymać się na tym poziomie do końca roku.
Sztuczna, tania konkurencja
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, które jeśli chodzi o kulinaria, kojarzą się przede wszystkim z tradycyjnym karpiem. Wielu konsumentów świąteczne zakupy robi w supermarketach, co zdaniem przedstawicieli rybnej branży pogrąża polski przemysł rybny.
– Polityka marketów zabija polskich producentów. Przedstawiciele dużych sklepów oferują nam za karpia cenę poniżej kosztów produkcji, co nam się nie opłaca. Sprowadza się więc tanie karpie z Czech, Węgier i Litwy, które rosną 18 miesięcy, podczas gdy nasze karpie 3 lata. Czesi wożą karpie do Polski nawet za 7,90 zł za sztukę. Ryby hoduje się tam na sztucznych paszach i granulatach a u nas metodą naturalną (zbożem). Jednak polscy konsumenci nie są świadomi tego, że kupują chemicznie żywionego karpia a przy wyborze ryby sugerują się przede wszystkim ceną. To zmierza do naszej zagłady – mówi Ryszard Zawadzki, prezes Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Producentów Ryb Żywionych Metodą Tradycyjną Ziarnami Zbóż.
Przed świętami ceny karpia wyhodowanego w województwie świętokrzyskim będą wahały się od 12 zł w hurcie do 15 zł w detalu. Koszt produkcji 1 kg tej ryby wynosi ok. 10,50 zł.
Na praskiej Giełdzie Spożywczej w hurtowni Lux karpie będą dostępne od 12 grudnia.
– Karpie będą kosztować ok. 11-12 zł/kg podczas gdy w ubiegłym roku trzeba było za te ryby zapłacić 13–13,5 zł. Taka cena powinna utrzymać się do świąt Bożego Narodzenia. Niższa niż przed rokiem cena karpia wynika z tego, że spada popyt na tę rybę. Wiele młodych osób preferuje nawet w grudniowe święta inne ryby, bez ości. Młodzi ludzi obecnie chętniej kupują gotowe filety i sałatki śledziowe – mówi Bogusława Suchecka, właścicielka hurtowni Lux.
Dane jeśli chodzi o spożycie świątecznego karpia faktycznie są pesymistyczne. W 2009 r. przeciętny Polak spożywał 0,52 kg tej ryby rocznie, rok później 0,48 kg, w 2011 0,47 kg a na koniec tego roku 0,43 kg.
Według danych GUS, w 2005 r. średnia cena karpia żywego w zbycie wyniosła 8,45 zł/kg, a w sprzedaży detalicznej – 11,51 zł/kg. Rok później było to odpowiednio 9,25 zł/kg i 13,51 zł/kg. W 2011 r. hurtownie za karpia płaciły 11,05 zł/kg, a w sklepach średnio trzeba było za niego zapłacić 14,19 zł/kg.
Zdaniem Zbigniewa Szczepańskiego z Towarzystwa Promocji Ryb Pan Karp w tym roku średnia cena karpia żywego w zbycie wyniesie 9,5-10,5 zł a w detalu 13-14 zł/kg, w handlu tradycyjnym zapłacimy o około 1-2 zł więcej.
Ekspert szacuje, że w tym roku produkcja karpi wyniesie ok. 15 tys. ton wobec 14,5 tony przed rokiem. W 2010 roku produkcja wyniosła około 15,5 tys. ton a w 2009 roku 18 tys. ton.
– W ubiegłym roku import wyniósł 2-3 tys. ton. W tym roku import będzie nieco słabszy, m.in. ze względu na to, że w Czechach ceny karpia są zbliżone do naszych – dodaje Zbigniew Szczepański.
Co jeszcze, zdaniem specjalisty, jest bolączką rybnej branży?
– Wygląda na to, że cała polska branża rybacka będzie musiała zmierzyć się z zagraniczną konkurencją. Walka o rynek rozegra się pomiędzy tanimi producentami ryb z Azji (np. pangi) oraz producentami łososia, którzy mogą pozwolić sobie na sezonowe obniżanie cen poniżej kosztów produkcji np. w okresie świątecznym – twierdzi Zbigniew Szczepański.
Ekspert podkreśla, że polskie karpie hodowane są bardzo wolno w cyklach trzyletnich (15 krotnie dłuższych niż np. kurczaki).
Jemy coraz mniej ryb
W związku z rosnącymi cenami ryb ich spożycie w Polsce od kilku lat regularnie spada. W 2009 r. jedna osoba spożywała około 13,17 kg ryby rocznie, rok później 13,11 kg, w 2011 r. 12,27 kg a w tym roku przeciętny Polak zje ok. 11,48 kg ryb. Skąd wynika coraz mniejsze zainteresowanie rybami? Przez ich wysokie ceny.
– Ryby drożeją i wielu Polaków próbuje zastępować rybne potrawy mięsem i nabiałem, które są dużo tańsze. Trudno jest wygrać z tanim drobiem – mówi Krzysztof Hryszko.
Zdaniem specjalistów ta spadkowa tendencja będzie się utrzymywać.
– Polscy konsumenci coraz ostrożniej podchodzą do zakupów ryb i dużą uwagę zwracają na ich cenę. Jednym z największych problemów naszej branży są dyskonty i duże markety, które wypierają z rynku niewielkie osiedlowe sklepiki. Przez silną ekspansję tanich dyskontów liczba naszych odbiorców drastycznie spada – mówi Bogusława Suchecka, właścicielka hurtowni Lux.
Obok popytu spadają również połowy ryb. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prognozuje, że krajowe połowy ryb w 2012 r. spadną do 217,5 tys. ton z 227,6 tys. ton w 2011 r. Połowy ryb na Bałtyku mogą się nieznacznie obniżyć w 2012 r. i wynieść 109 tys. ton, przy dużych zmianach wyładunków poszczególnych gatunków ryb. Wpływ na to mają głównie limity połowowe, administracyjny podział i ograniczenia w połowach dla poszczególnych klas wielkości jednostek rybackich oraz dopuszczenie do połowów wszystkich kutrów i łodzi łowiących dotychczas dorsze w systemie rotacyjnym (tzw. trójpolówka) – informuje Instytut w swoim raporcie.
Maja Laskowska