Minął rok od pierwszego potwierdzonego przypadku zakażenia w Polsce koronawirusem. Kolejne miesiące przynosiły duże zmiany w funkcjonowaniu społeczeństwa, a także w produkcji i handlu artykułami spożywczymi.

Rok temu w związku z pandemią zamknięto restauracje, kluby, bary, puby i kawiarnie, a także kanał HoReCa. Z podmiotów oferujących produkty spożywcze czynne były jedynie sklepy, a także hurtownie artykułów spożywczych – w tym rynek hurtowy Praska Giełda Spożywcza.

W marcu ubr. konsumenci masowo zaczęli wykupywać produkty spożywcze o dłuższej przydatności do spożycia – takie jak mąka, ryż, kasze, makarony i konserwy. W sklepach wystąpiły braki w zaopatrzeniu, ale dostawcy szybko je uzupełniali, bowiem podmioty z łańcucha dostaw żywności – w tym handel hurtowy – stanęły na wysokości zadania. Miejsca produkcji żywności i jej sprzedaży dostosowano błyskawicznie do nowego reżimu sanitarnego i obostrzeń z nim związanych. Branża żywnościowa, strategiczna dla społeczeństwa, czuła na sobie ciężar odpowiedzialności. Pierwszym wyzwaniem w pandemii było utrzymanie produkcji, logistyki i sprzedaży – co się w pełni udało. 

Branża spożywcza na tle całej polskiej gospodarki okazała się względnie odporna na skutki pandemii. Zdecydował o tym charakter produktów, które – jako niezbędne do życia – w większości przypadków nie odczuły poważniejszego osłabienia popytu. Niektóre segmenty nawet skorzystały na wywołanych przez pandemię zmianach modeli konsumpcji żywności. Poza producentami wspomnianych wyżej artykułów o dłuższym terminie przydatności do spożycia, wysoką odporność wykazała również branża mleczarska.

Wpływ pandemii okazał się z kolei niekorzystny dla segmentów w znacznym stopniu uzależnionych od eksportu, ale także od popytu branży gastronomicznej – wyłączonej z działalności na długie miesiące. Chodzi przede wszystkim o branżę mięsną, w której udział kanału HoReCa w zbycie w normalnych warunkach szacuje się na około 40 proc.