Choć do Świąt Wielkanocnych zostało jeszcze trochę czasu, a za oknami wciąż szare przedwiośnie, w sklepach już rozpoczęło się wielkie poruszenie. Na stoiskach eksponowane są wielkanocne króliki z czekolady, kolorowe ozdoby i zielone doniczki hiacyntów i żonkili. W wiklinowych koszykach leżą czekoladowe jajka. Każda bombonierka otrzymała zielone świąteczne opakowanie. Właściciele sklepów starają się nie zapomnieć o żadnym szczególe.
Do świąt przygotowują się także hurtownicy na Praskiej Giełdzie Spożywczej. Zestawy świątecznych słodyczy oferuje już Eurocash Batna. Jak zapewniają przedstawiciele hurtowni, ceny są podobne do ubiegłorocznych. I raczej nie powinny już wzrosnąć.
Z kolei hurtownia Morpol ma w swojej ofercie promocje cenowe. – Nie oferujemy typowych zestawów słodyczy. Naszymi klientami nie są konsumenci, tylko właściciele sklepów, dlatego oferujemy promocje cenowe, bo w hurtowniach takich jak nasza liczy się głównie cena – mówi Piotr Urbaniak, kierownik hali ds. sprzedaży hurtowni Marpol na Praskiej Giełdzie Spożywczej.
Jego zdaniem, typowe świąteczne produkty to: majonezy, chrzany, ćwikły.- Producenci dołożą wszelkich starań, by były w dobrych cenach. Na pewno powodzeniem będą cieszyły się: jajka, kiełbasy białe, dodatki do ciast, mazurki, bakalie. Święta Wielkanocne są świętami ciastowo – słodyczowymi. Tutaj producenci będą prześcigać się w ofertach – mówi Piotr Urbaniak.
Producenci i hurtownicy starają się przyciągnąć klientów oryginalną ofertą i niską ceną. Dużo gorzej wypadają na tym tle ceny jajek, niezbędnych przecież na każdym świątecznym stole. Jajka, wpisujące się w tradycję Wielkiej Nocy jako symbol Nowego Życia, w tym roku sprawią spory kłopot niejednej gospodyni. I nie tylko. Także producenci, hurtownicy, kierownicy sklepów, a przede wszystkim konsumenci, łapią się za głowy. Bo jaja zdrożały już o co najmniej kilkadziesiąt procent. A to prawdopodobnie jeszcze nie koniec podwyżek.
W hurtowni Eurocash ceny jajek już są o niemal 100 proc. wyższe – cena brutto za 10 jaj wynosi 6,20 zł. Podobnie zdrożały jajka w hurtowni Global. Jajka klasy L kupimy tu po 0,60 zł za sztukę, a klasy XL – nawet po 0,70 zł. Rok temu było to odpowiednio 0,30 zł i 0,35 zł. Ceny mogą utrzymać się aż do Świąt, jeśli wzrosną to niewiele. – Ceny mogą, ale nie muszą pójść do góry. Widzimy, że z powodu gwałtownej podwyżki popyt na jaja spadł w ciągu ostatniego miesiąca o około 40 proc. – szacuje Andrzej Wieczorek, właściciel hurtowni Global.
Hurtownia oferuje wszystkie jaja: ekologiczne, ściółkowe, z wolnego wybiegu, przepiórcze… – To produkty niszowe, dlatego do tej pory nie widzieliśmy na nich dużego wzrostu cen, jednak teraz także one zaczynają równać do cen jajek popularnych – mówi Andrzej Wieczorek.
Jaja drożeją w całej Polsce. Według Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa (FAPA), która powołuje się na dane Komisji Europejskiej, na początku marca ceny jaj wzrosły w hurcie o 66 proc.- 89 proc. W pierwszym tygodniu marca w hurcie za jaja trzeba było zapłacić, w zależności od kategorii wagowej, od 46,3 zł do 63,0 zł za 100 sztuk. Tymczasem w detalu jajka są przecież jeszcze droższe i przekraczają już cenę 70 gr za sztukę. To prawdziwy rekord.
Problem nie dotyczy tylko Polski. Ceny jaj rosną w całej Unii – średnio w lutym były o 42 proc. droższe niż rok wcześniej. W większości państw UE zanotowano wzrost cen w skali miesiąca, najwyższy w Niemczech – o 24 proc. We Francji już od początku stycznia widoczne są braki jaj na rynku. Według francuskich producentów, występuje niedobór 21 mln jaj tygodniowo, czyli 10 proc. ogólnej produkcji. W efekcie, ceny skoczyły od października do lutego o 75 proc.
Skąd ten problem? Aby zrozumieć o co chodzi, trzeba cofnąć się w czasie o dobrych kilkanaście lat. Cała historia zaczyna się jeszcze w roku 1999. Wówczas Komisja Europejska zdecydowała o wprowadzeniu przepisów, ustalających normy ochrony dla kur niosek. Nowe prawo nakładało na farmerów obowiązek wymiany klatek na bardziej przestronne. W klatkach nowego typu może być mniej kur niż dotychczas. Klatki mają mieć minimum 35 centymetrów wysokości, a także grzędę i ściółkę.
Kraje starej 15-tki miały na dostosowanie się do nowych przepisów 12 lat. Tymczasem Polska, która weszła do UE w 2004 roku, miała już na to znacznie mniej czasu. To nie wszystko. Farmerzy z Zachodniej Europy wymieniali klatki, zaś stare, często w jeszcze dobrym stanie, sprzedawali, chcąc zminimalizować koszty zmian. Klatki te kupowali często… polscy farmerzy.
Kiedy nadszedł ostateczny termin wprowadzenia w życie nowych przepisów, jakim był 1 stycznia 2012 roku, okazało się, że aż 30 proc. polskich farmerów nie wymieniło klatek na nowe. A od początku tego roku jaja z chowu w starych klatkach nie mogą już być sprzedawane do konsumpcji, a jedynie do przetwórstwa.
Czego możemy spodziewać się dalej? Wszystko będzie zależało od tego, ile jaj trafi na rynek tuż przed świętami. – Cena jajek jest zmienna i wynika z ilości jaj, która pojawi się na rynku. Przed świętami jajek powinno pojawić się więcej. Jeśli jednak zapotrzebowanie rynku będzie większe niż zapewni dostawca, może to spowodować dalszy wzrost cen – mówi Piotr Urbaniak.
Niestety, istnieje ryzyko, że spełni się czarny scenariusz. Wielu farmerów nie było bowiem stać na kosztowne zmiany klatek i zrezygnowało z chowu kur niosek. Ci, którzy jeszcze mają przed sobą reorganizację produkcji, nie mogą dostarczać do konsumpcji jajek, które niosą kury w nieulepszonych klatkach. Może jednak hodowcy przygotowują się na szczyt sprzedaży, jaki będzie miał miejsce za dwa tygodnie i podaż zbilansuje popyt? Miejmy nadzieję, że tak. W każdym razie, przekonamy się o tym już wkrótce.