Próba oceny ograniczeń handlu w niedziele, w celu utrzymania na obecnym poziomie udziału w handlu małych sklepów, jest przedwczesna ze względu na zbyt krótki czas obowiązywania nowych przepisów – twierdzi w swoim raporcie Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Mimo to, raport przedstawia wiele interesujących danych o wpływie ograniczenia handlu na kondycję tradycyjnego handlu detalicznego.

Wskazano na wyhamowanie spadku liczby najmniejszych sklepów i na proces poprawy efektywności ekonomicznej tych placówek. W okresie obowiązywania ograniczenia handlu najmniejsze sklepy spożywcze (do 40 m2) w 2018 r. osiągnęły w stosunku do roku poprzedniego wzrost sprzedaży o 3,1 proc., średnie sklepy (od 41 do 100 m2) – aż o 12,6 proc.(!), a duże sklepy (od 101 do 300 m2) – o 3,7 proc. Sklepy te reprezentują blisko 60 proc. całości rynku sprzedaży detalicznej w Polsce.

Rosła także w tym okresie dynamika sprzedaży dyskontów, ale jest ona coraz słabsza. Z kolei hipermarkety i supermarkety były ze swoją sprzedażą na minusie.

Obowiązywanie ograniczenia handlu w 2018 r. przełożyło się na zmianę postaw konsumentów, klienci przyzwyczajają się do tych zmian – czytamy w raporcie.

„Konieczne wydaje się jednak dalsze dopracowanie regulacji w kierunku wzmocnienia małych sklepów – rekomendują autorzy raportu. Działaniem właściwym w tym kierunku wydaje się być, ich zdaniem, wsparcie i zachęty do poszukiwania rozwiązań sprzyjających poprawie rentowności oraz konsolidacji małego handlu. Na obecnym etapie rozwoju handlu konsolidacja pozwala utrzymać się na rynku i jest zgodna z trendem obserwowanym na całym świecie (efekty skali w zakresie wspólnych zakupów, standardu jakości obsługi, rozpoznawalność marki zwiększająca zaufanie etc.)”.

Warto przypomnieć, że ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele została stworzona przez związkowców z myślą przede wszystkim nie o właścicielach sklepów, ale o najemnych pracownikach handlu, a właściciele sklepów mieli zyskać przy okazji – twierdzi przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda.

Jak zaznacza minister Jadwiga Emilewicz, sklepy notują wzrosty obrotów i przychodów, przy czym największe wzrosty zarejestrowały małe i średnie sklepy prowadzone przez mikroprzedsiębiorców. Jej zdaniem, samo ograniczenie handlu nie spowodowało ubytku takich placówek – jest ich mniej, ale wynika to ze zmiany struktury handlu. W minionym roku nie zamknięto więcej placówek niż np. rok lub dwa lata wcześniej. Jak zauważa, zakaz handlu wpływa na równoważenie rynku. Właściciele małych placówek handlowych zyskali jeden dzień przewagi konkurencyjnej, o co wnioskowali już lata temu, gdy wielkopowierzchniowe sieci rozpoczynały działalność w Polsce.